tag:blogger.com,1999:blog-35455987643031582012024-02-19T08:11:04.490-08:00STRATFORD LOVEUnknownnoreply@blogger.comBlogger15125tag:blogger.com,1999:blog-3545598764303158201.post-74095801920715985642013-05-04T09:50:00.000-07:002013-05-04T09:50:00.052-07:00N. 13
<style type="text/css">
<!--
@page { size: 21cm 29.7cm; margin: 2cm }
P { margin-bottom: 0.21cm }
-->
</style>
<br />
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
<u>Justin</u></div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
Nie jestem w stanie
powiedzieć ile czasu staliśmy przyciśnięci do siebie na plaży.
Dociskała do mnie każdy milimetr swojego ciała. Musiało być jej
cholernie zimno, ale nic z tym nie robiła. Jej usta nabierały
sinego odcienia. Oblizałem się wtedy i lekko ją pocałowałem. Jej
dolna warga lekko zadrżała kiedy rozchylała usta. Mocniej objąłem
ją w tali i wolno wsunąłem język do jej buzi. Wydawała się
bardzo krucha i delikatna. Przy tym jej pocałunki były pewne,
wiedziała jak to robić.
</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-Jesteś
najpiękniejszą dziewczyną na świecie-szepnąłem jej do ucha.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
Kąciki jej ust
uniosły się na chwilę, ale zaraz potem opadły i odchyliła się
ode mnie. Wokół było już ciemno i prawie nic nie było widać.
Gdyby nie księżyc, który odbijał się w wodzie pewnie nie mógł
bym jej zobaczyć. Nie miałem pojęcia co powinienem zrobić. Melly
naciągnęła na siebie sweter, a potem skarpetki i buty. Nie patrząc
na mnie uwagi przeszła obok i ruszyła w stronę samochodu. Po
chwili ruszyłem za nią. Kiedy zauważyłem samochód ona już w nim
była i patrzyła przed siebie w wielką ciemność.
</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-Możemy tu zostać
na noc? Po wschodzie ruszymy do domu.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
Przytaknąłem i
usiadłem na miejscu kierowcy.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
<u>Melly</u></div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
Kiedy obudziłam
się moja głowa były dociśnięta do jego nagiego torsu. W nocy
nakrył nas wszystkim czym tylko mógł i będąc przyciśniętą do
Justina na tylnym siedzeniu nie czułam zimna. W nocy powiedziałam
mu trochę za dużo i nie miałam odwagi spojrzeć mu w oczy. Jednak
z drugiej strony czekałam tylko aż zacznie się przebudzać i będę
mogła zobaczyć jego karmelowe tęczówki. Doczekałam tej chwili,
ale dałam jej trwać tylko pół minuty. Usiadłam i założyłam na
siebie koszulę nie zapinając wszystkich guzików, a potem sweter.
Przesiadłam się na przednie siedzenie i przyglądałam się przez
szybę budzącemu się słońcu. Słyszałam jak Justin ubiera się,
a potem pojawił się obok mnie na swoim miejscu. Po chwili
usłyszałam silnik i ruszyliśmy zostawiając za sobą wszystko to
co wydarzyło się ostatniej nocy.
</div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3545598764303158201.post-19285603822614161212013-05-03T09:49:00.002-07:002013-05-03T09:49:33.571-07:00N. 12
<style type="text/css">
<!--
@page { size: 21cm 29.7cm; margin: 2cm }
P { margin-bottom: 0.21cm }
-->
</style>
<br />
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
<u>Melly</u></div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
Kiedy państwo
Boling poinformowali mnie o swoim wyjeździe do rodziny, która
mieszka w północnej części kraju. Na myśl, że tam jest jeszcze
zimniej niż w Stratford zapytałam czy nie mogłabym zostać tutaj.
Pani Boling stwierdziła, że nie ma to dla nich znaczenia i zgodziła
się na to. Nie miałam pomysłu co będę robić sama przez cały
weekend. Nie miałam żadnych pomysłów. W myślach miałam tylko
dwa dni spędzone pod kocem oglądając filmy na komputerze z litrami
gorącej czekolady.
</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
<u>Justin</u></div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
Kiedy podjechałem
pod dom Bolingów i zapukałem do drzwi moje ciało ogarniało
przyjemne podniecenie. W drzwiach pojawiła się Melly w długim
szarym swetrze i czarnych zakolanówkach. Widząc mnie wcisnęła za
ucho kosmyk włosów i skrzyżowała nieśmiało nogi. Uśmiechnąłem
się szeroko żeby podeprzeć ją na duchu.
</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-Chcę cię
porwać-powiedziałem szybko.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-Kiepski z ciebie
porywacz. Oni na początku udają kogoś miłego...</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-Czekam przy
samochodzie-wskazałem palcem na auto.-Zamknij wszystko i
chodź-odwróciłem się.-Chyba, że się mnie boisz...-rzuciłem
odchodząc.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
Tym razem szybko
ustawiłem się przy drzwiach dla pasażera żeby nie wyjść na
jakiegoś palanta. Nie musiałem długo czekać, bo po chwili jej
postać pojawiła się przy mnie i szybko wślizgnęła się na
siedzenie. Kiedy zamknąłem drzwi i usiadłem na miejscu spojrzałem
na nią wykorzystując chwilę kiedy ona była wpatrzona w przednią
szybę. Nagle odwróciła się i spostrzegła jak patrzę się na jej
nagie uda. Skarciła mnie spojrzeniem i naciągnęła sweter.
Zaśmiałem się lekko i odpaliłem silnik.
</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
Dziewczyna ani
przez chwilę nie czuła się wystraszona czy coś takiego.
Wychodziło na to, że albo mi ufała albo nic ją nie obchodziło.
Przed nami była jakaś godzina jazdy. Nie mogę powiedzieć, żeby
droga się nie dłużyła, bo wydawało się, że nigdy tam nie
dojedziemy. W końcu byliśmy jednak na miejscu.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
<u>Melly</u></div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
Kiedy samochód
zatrzymał się myślałam, że aż podskoczę z radości. Na
szczęście udało mi się opanować i spokojnie wyszłam z
samochodu. Poczułam chłód na całym ciele. Na twarzy i dłoniach
czułam małe igiełki. Wtedy Justin położył rękę na moim
ramieniu. Spojrzałam na niego pytająco i może trochę z wyrzutem,
jakimś zażenowaniem. Nie chciałam tego robić, bo zaczynałam go
lubić, ale ciężko było pokonać własną naturę.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-Jesteśmy sami
Melly.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<i>Jesteśmy sami, nikt nie może nas
zobaczyć i wszystko jest snem. </i><span style="font-style: normal;">Po
chwili doszliśmy na brzeg jakiejś wody. Chłopak powiedział mi, że
to ocean. Przyglądałam się przez chwilę smutnemu kolorowi fal.
Niebo miało taki dziwny kolor, jak kredka, która zawsze była w
opakowaniu, ale nigdy się jej nie używało, bo obok był piękny
błękit, a po drugiej stronie granat jak nocne niebo w dobranockach.
W tamtej chwili wydał mi się piękny, trochę romantyczny. Zsunęłam
krótkie UGGi ze stóp, a potem zakolanówki. Czułam na sobie tylko
wzrok towarzysza, bo jakby czytając w moich myślach dał mi szansę
cieszyć się tą chwilą. Kiedy poczułam pod stopami zimny piach
myślałam, że nie wytrzymam ani sekundy dłużej. Zacisnęłam
mocno oczy i przygryzłam usta czekając aż trochę się
przyzwyczaję. Potem podeszłam dwa kroki bliżej i czekałam aż
mała fala mnie dosięgnie. Pozbyłam się ciemnego swetra i rzuciłam
go za siebie aby się nie zamoczył. Pod nim miałam tylko koszulę,
która doskonale przepuszczała wiatr. Czułam go dosłownie
wszędzie. Odrywając wzrok od niekończącej się wody odwróciłam
się przodem do Justina. Przyglądał mi się jakby zmartwiony,
trochę zaciekawiony, zaintrygowany. Uśmiechnęłam się do niego
leciutko nie poprawiając włosów, które wiatr rozwiewał na
wszystkie strony.</span></div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3545598764303158201.post-14022072811070821672013-04-24T14:02:00.003-07:002013-04-24T14:02:56.561-07:00N. 11
<style type="text/css">
<!--
@page { size: 21cm 29.7cm; margin: 2cm }
P { margin-bottom: 0.21cm }
-->
</style>
<br />
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
<u>Melly</u></div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
Spacerując w
poniedziałek z Evą przyglądałam się ciemnym liściom na
drzewach. Było już chłodniej, więc chodziłam w skórzanej
kurtce. Eva tego dnia była wyjątkowo niespokojna i co chwilę
wybuchała płaczem. Chciałam jak najszybciej wrócić do domu, ale
musiałam czekać na koniec treningu Chrisa. Usiadłam z małą w
parku na ławce. Bujałam ją na rękach kiedy znikąd pojawił się
Justin. Dosiadł się do mnie, ale nie mówił za wiele.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-Zawiodłeś mnie.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-Hm?</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-Myślałam, że
będziesz mnie napastował telefonami przez całą noc.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
Justin uśmiechnął
się lekko i spoglądał na mnie. Ja cały czas patrzyłam się w
niewidoczny punkt koło wysokiego drzewa. Pierwszy raz nie czułam
się pewnie. Czekałam aż minie to pół godziny i będę mogła
pójść odebrać Chrisa. Justin był wyjątkowo cichy. Ja też nic
nie mówiłam, bo szczerze mówiąc nie miałam na co odpowiedzieć.
W końcu czas jakoś ruszył i mogłam podnieść się z ławki.
Delikatnie położyłam dziewczynkę do wózka. Od razu zaczęła się
wiercić i szlochać. Zaczęłam bujać ją, ale nic to nie dawało.
Musiałam wziąć ją znowu na ręce. Justin zaproponował, że
poprowadzi wózek. Już miałam coś do niego syknąć, ale nie
potrafiłam czegoś wypalić kiedy już zaczął go pchać. W połowie
drogi Eva zasnęła na moich rękach, więc mogłam położyć ją do
wózka. Podziękowałam mu za pomoc przechwytując czterokołowy
pojazd. Odprowadził nas na boisko, gdzie właśnie kończył się
trening. Justin przywitał się z Ryanem, który dziwnie się na
niego spojrzał. Przygryzłam wargę przyglądając im się z pewnej
odległości, kiedy podawałam Chrisowi butelkę z wodą. Nie chcę
przebywać dłużej w tym miejscu ruszyłam w stronę domu. Na
miejscu bawiłam się jeszcze trochę z Evą, której humor się już
poprawił. Uśmiechała się do mnie radośnie, co wywoływało na
mojej twarzy szeroki uśmiech. Kiedy dzieci były już w łóżkach
rozłożyłam się na kanapie w swoim pokoju i siedziałam w
internecie. Na górze ekranu nagle pojawiła się informacja o nowym
SMSie. Szybko wcisnęłam świecący się pasek. „Dobranoc
Melly”,przeczytałam i uśmiechnęłam się do siebie.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
<u>Justin</u></div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
Szybko szedłem w
kierunku szkoły gdzie miałem spotkać Melly. Byłem trochę
spóźniony jeśli można to tak ująć, bo w rzeczywistości nie
byliśmy nawet umówieni. Nie wiadomo kiedy zrobiło się tak zimno.
Rozcierałem dłonie żeby trochę się ogrzać, ale to smukła
sylwetka w brązowej kurtce podniosła temperaturę mojego ciała.
Spojrzała w moim kierunku poprawiając oliwkowy szalik i przygryzła
wargę pochylając głowę. Wyciągając ręce z kieszeni przywitałem
się. Spacerowaliśmy wolnym krokiem ulicą Stratford. Czuliśmy się
razem znacznie swobodniej i można powiedzieć, że zostaliśmy dość
bliskimi znajomymi.
</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-Wydaję mi się,
że cię lubię-powiedziałem starając się żeby mówić pewnie.
</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-W jakim
sensie?-zapytała patrząc na mnie swoimi brązowymi oczami.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-Chyba
zaprzyjaźniliśmy się-przeczesałem włosy z zakłopotaniem.
</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
Chyba nie był to
najlepszy moment na odkrycie przed nią moich uczuć. Chyba wszyscy
dookoła spodziewali się, że tak to się skończy, ale moi
przyjaciele i rodzina mieli racje mówiąc, że prędzej czy później
będę chciał od niej czegoś więcej, bo będę ją darzył
głębszym uczuciem. Zakochałem się w jej złożonej osobowości,
tym, że nie zawsze jest miła, przyjemna, ale przy tym było w niej
coś niesamowicie dobrego jakby była jakimś aniołem. Nie byłem
jednak w stanie tego jej powiedzieć, bo nie chciałem zburzyć tego,
co udało nam się stworzyć. Najgorsze było w tym wszystkim to, że
ona nie odwzajemniała tego uczucia, nigdy nie odpisywała na moje
SMSy i nie otwierała się przede mną. Nigdy nie mówiła nic o
sobie, tzn. nie dowiedziałem się o niej nic nowego od czasu obiadu
u dziadków. Tak znalazłem się w sytuacji bez wyjścia.
</div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3545598764303158201.post-34802201425759949382013-04-21T09:25:00.001-07:002013-04-21T09:25:12.987-07:00N. 10
<style type="text/css">
<!--
@page { size: 21cm 29.7cm; margin: 2cm }
P { margin-bottom: 0.21cm }
-->
</style>
<br />
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
<u>Justin</u> </div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
Od dnia kiedy Melly
tak mnie zaskoczyła zacząłem odczuwać jeszcze większą chęć
poznania jej bliżej albo chociaż spędzenia z nią większej ilości
czasu. Od razu w poniedziałek czekałem na treningi maluchów i
miałem gdzieś co pomyśli o tym Ryan. Siedziałem na trybunach i
przysłuchiwałem się szelestowi liści, którymi poruszał jesienny
wiatr. Nie pojawiła się ani ona, ani Chris. Nigdy się nie
spóźniała,więc poszedłem do domu. Po drodze myślałem co się
stało. Byłem lekko zażenowany, bo czułem się jakbym to ja był
dziewczyną, a Melly chłopakiem, który mnie olał. Paskudne
uczucie. Gdybym miał do niej telefon zadzwoniłbym, ale choć kilka
razy zapytałem ją o niego, za żadnym razem mi go nie dała. Nie
wiedziałem co powinienem zrobić. Trzy dni łaziłem i szukałem jej
nie wiadomo gdzie. Potem się poddałem. Byłem zły i nie chciałem
jej widzieć. Jeżeli chciała doprowadzić mnie do szaleństwa to
jej się udało. Okazało się, że Ryan miał racje-była dziwaczką.
</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
W weekend
zdecydowałem się odwiedzić ją w domu Bolingów żeby wszystko
wyjaśnić.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-Witaj
Justin-przywitał mnie pan domu.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-Dzień
dobry-zawachałem się.-Babcia kazała mi przekazać książki dla
Melindy. Miała je odebrać we wtorek, ale się nie pojawiła.
Mówiła, że są jej potrzebne-zacząłem wymyślać historię.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
Mężczyzna z
zastanowieniem przyglądał się moim pustym rękom.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-Mam je w
samochodzie-wskazałem palcem na ulicę.-Trochę ich jest i nie wiem
co dokładnie chciała.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-Dobrze, zaraz ją
zawołam-powiedział.-Wejdź do środka.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
Wszedłem do domu,
ale trzymałem się blisko drzwi. Czułem się trochę niepewnie,
więc zacząłem bujać się na piętach. Zobaczyłem ją schodzącą
po schodach w ciemnych dżinsach i zielonej koszulce. Nie była
zachwycona moją wizytą. Szybko wyszliśmy na dwór i ruszyliśmy do
mojego samochodu, w którym jak oboje wiedzieliśmy nic nie było.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-Co się z tobą
działo przez cały tydzień?-zapytałem.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-Nic.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-To dlaczego się
nie spotkaliśmy?</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-My się nie
spotykamy.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-Do tej pory
widywaliśmy się prawie codziennie. Całowaliśmy się nawet.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-To, że cię
pocałowałam nic nie znaczy.
</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-Więc zrób to
jeszcze raz.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-Chyba coś ci się
pomyliło. To było nic nieznaczące i jednorazowe-powiedziała
odwracając się przodem do domu.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
Szedłem za nią,
bo nie chciałem jej odpuścić. Miała mi jednoznacznie powiedzieć
o co jej chodzi.
</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
<u>Melly</u></div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
Chciałam żeby
zostawił mnie w spokoju i po prostu odjechał. Nie mogłam
powiedzieć mu tego co myślałam, bo nie byłoby to dobre dla
żadnego z nas. Myślałam, że odejdzie, ale nie dawał za wygraną.
Nagle drzwi się otworzyły i stanął w nich mój pracodawca.
Uśmiechał się, ale nie był jakiś zachwycony tą wizytą.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-A co z
książkami?-zapytał.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-To nie te, które
chciałam-powiedziałam spokojnie.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-Zabiorę przy
okazji książki, które ma u siebie żeby nie musiała iść do
biblioteki-usłyszałam za sobą głos Justina.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-To miłe z twojej
strony. Melindo, może zapisz na wszelki wypadek swój numer
Justinowi, żeby nie doszło ponownie do takich nieporozumień?</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
Skrzywiłam się
lekko żeby po chwili znowu sztucznie się uśmiechnąć. Poszłam na
górę i zaczęłam szukać jakiejś książki. W końcu wzięłam
jakiś słownik i zeszłam z nim na dół. Podałam go Justinowi. Na
małej karteczce wręczyłam mu też zapisany numer pomijając jedną
cyfrę. Rzucił na niego okiem.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-Chyba zapomniałaś
o jakiejś cyfrze-powiedział nagle patrząc mi w oczy.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
Nie wierzyłam, że
to zauważył. Okazało się, że umie liczyć do dziewięciu.
<i>Zadziwiające.</i> Gdyby obok nie stał cały czas pan Boling
powiedziałabym coś odrzucającego, ale niestety sam chwycił on
karteczkę i wyciągnął z kieszeni telefon komórkowy.
</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-Na końcu powinno
być 69, a nie samo 9-powiedział oddając karteczkę Justinowi.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
Słysząc tę
liczbę Justin miał się już roześmiać i spojrzeć na mnie
znacząco, ale skarciłam go spojrzeniem i dałam mu znać, że na
niego już czas. Wychodząc przeczesał dłonią włosy. Od razu
zamknęłam za nim drzwi.
</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-To miły
chłopak-powiedział pan B. i wrócił do do salonu.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
Nie wiedziałam
dlaczego wszyscy nazywają go „miłym chłopakiem”. Był
całkowicie normalny i małomiasteczkowy. Pewnie gdyby przerysować
jego postać na potrzeby filmu byłby tym dobrym chłopakiem, który
na jakiejś farmie pomaga matce przy zwierzętach, a ojcu pomaga
naprawiać samochody ubrany w biały, przybrudzony podkoszulek. Mnie
osobiście denerwował, bo faktycznie był jakiś taki trochę
idealny pod paroma względami. Jednak traciło to swój czar, kiedy
się do mnie przyczepiał i był nachalny. Nie chciałam o nim długo
myśleć, ale jakoś nie chciał opuścić mojej głowy. <i>Zostaw
mnie. </i>
</div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3545598764303158201.post-65268890463093194302013-04-10T04:57:00.000-07:002013-04-10T04:57:00.197-07:00N. 9
<style type="text/css">
<!--
@page { size: 21cm 29.7cm; margin: 2cm }
P { margin-bottom: 0.21cm }
-->
</style>
<br />
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
<u>Melly</u></div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-Justin, może
przyszlibyście do nas dziś na obiad-starsza kobieta zwróciła się
do nas w bibliotece, która mieściła się przy szkole.
</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
Justin spojrzał na
mnie lekko skrępowany. Pewnie gdyby kobieta nie wydawała się taka
miła albo gdyby on to zaproponował nie zgodziłabym się. Na
początku lekko przygryzłam wargę, ale po chwili przyjęłam to
zaproszenie i uśmiechnęłam się lekko. Justin był
zdezorientowany, ale uśmiechnął się jakby nie wierząc w całą
sytuację. Spodobało mi się to i zaśmiałam się w myślach.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
Ich dom nie był
ani wielki, ani piękny. Na półkach stało dużo zdjęć z jego
dzieciństwa. Przyglądając się im spoglądałam na Justina, a on
naprawdę się czerwienił. Pokazał mi też swój pokój. Był on
bardzo kanadyjski jeśli można tak go nazwać. Miał plakaty jakiś
zespołów sportowych na ścianach i kilka pucharów z hokeistami. Po
jakimś czasie obiad był już gotowy, zeszliśmy na dół i
usiedliśmy do stołu. Jego babcia była bardzo przyjemna, a dziadek
przeuroczy. Czułam, że muszę powiedzieć coś o sobie, więc
wspomniałam, że jestem spod Paryża, a tutaj przyjechałam na rok
przerwy po skończeniu liceum. Trochę skłamałam, ale było to
jeszcze w miarę przyzwoite kłamstwo. Justin stwierdził, że też
ma jakby rok odpoczynku. To stwierdzenie lekko rozśmieszyło jego
dziadków, więc sama też się uśmiechnęłam. Zazwyczaj w nowych
miejscach byłam spięta, ale u nich aż tak się nie denerwowałam.
Spokojnie brałam udział w rozmowie i nie czułam się obca.
</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
<u>Justin</u>
</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
Po obiedzie
zdecydowałem odprowadzić Melly do domu. Wcześniej byłem trochę
otępiały, ale trochę się rozluźniłem widząc, że dziewczyna
lekko się uśmiecha. Może właściwie się nie uśmiechałam, ale
na jej twarzy nie było żadnego grymasu, więc uznałem to za
uśmiech.
</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-Dziadkowie cię
polubili-powiedziałem spokojnie.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-Z wzajemnością.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-Jeśli będziesz
miała ochotę zawsze możesz do mnie przyjść.
</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-Chyba do twoich
dziadków. Ciebie widzę wystarczająco często kiedy zaczepiasz mnie
na ulicy.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
Pokiwałem
zdezorientowany głową. Sprawiała, że nie wiedziałem co
odpowiedzieć. Kiedy zbliżyliśmy się do pierwszego zakrętu przy
domu Bolingów stwierdziła, że powinienem już wracać.
Uśmiechnąłem się przyjaźnie i uniosłem rękę żeby pomachać
jej na pożegnanie. Zazwyczaj po takim czasie była już dziesięć
metrów ode mnie i szła do domu, ale tym razem nie uciekła tak
szybko. Nagle złożyła na moich ustach najszybszy pocałunek na
świecie. Spojrzałem na nią, ale była już wtedy te dziesięć
metrów dalej. Nie wiedziałem czy za nią biec i prosić o jakieś
wytłumaczenie, czy coś krzyknąć. Zamurowało mnie. Przyłożyłem
dłoń do twarzy i odwróciłem się w stronę swojego domu.
Przyzwyczaiłem się, że była dla mnie zimna jak lód i traktowała
mnie jak jakiegoś zwykłego chłopaka, bo kolegą by mnie nie
nazwała. <i>Co to było?</i></div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
Unknownnoreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3545598764303158201.post-75519587872522770042013-04-09T04:56:00.000-07:002013-04-09T04:56:00.657-07:00N. 8
<style type="text/css">
<!--
@page { size: 21cm 29.7cm; margin: 2cm }
P { margin-bottom: 0.21cm }
-->
</style>
<br />
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
<u>Justin</u></div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
Po tym sobotnim
kinie długo nie mogłem zasnąć. Myślałem o jej zachowaniu.
Wychodziło trochę na to, że wcale nie była taka niemiła dla
wszystkich, owszem trzymała dystans i nie chciała śmiać się z
naszych żartów, ale było w niej coś więcej. <i>Jeszcze nigdy nie
spotkałem tak złożonej dziewczyny. </i>Odprowadzając ją chciałem
lekko ją przytulić wiedząc, że na mały pocałunek się nie
zgodzi, ale zanim się zebrałem już jej nie było. Dodatkowo kiedy
krzyknąłem do niej „Dobranoc Melly” starając się wcześniej
używać jej pełnego imienia odwróciła się tylko i powtórzyła
żebym tak jej nie nazywał. Z drugiej strony czar trochę prysnął
i zobaczyłem w niej lekko zagubioną dziewczynę. Poczułem, że
chciałbym jej pomóc, sprawić, że będzie się czuła lepiej.
Starałem się być jednak delikatniejszy. Działało.
</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-Justin, jutro też
przyjdziesz do biblioteki?-babcia zapytała nagle przy kolacji.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-Biblioteki?-mama
lekko skrzywiła się z rozbawienia.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-Przychodzi tam
często pewna dziewczyna, która się chyba trochę mu spodobała.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-Babciu-lekko
syknąłem.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-Po prostu
chciałam powiedzieć, że nie musicie włóczyć się po ulicach, bo
nasz dom jest zawsze otwarty.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
W myślach od razu
zobaczyłem minę Melly kiedy jej coś takiego proponuję. Nasze
kontakty były za mało pewne i nie chciałem wszystkiego spieprzyć.
Była moją znajomą i byłem usatysfakcjonowany.
</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
<u>Melly</u><br />
</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
Nie potrafiłam
nazwać mojego związku z Justinem. Przyzwyczaiłam się trochę do
jego wiecznych zaczepek na ulicy i już mi tak nie przeszkadzały.
Nadal pojawiał się znikąd i przez kilka godzin w tygodniu męczył
mnie swoimi gadkami o niczym. Sama podchodziłam do niego tylko kiedy
grał, bo był to jedyny moment kiedy był skupiony i nie gapił się
na mnie. Raz usiadłam na ławce naprzeciwko niego i przyglądałam
mu się z zaciekawieniem. Pomyślałam, że mógł mieć drobne
powody, aby być pewnym siebie przy dziewczynach. <i>Może się
podobać. Jednak dla mnie zbyt chłopięcy. </i>Widząc, że jego
butelka z wodą jest pusta zbierając się do domu postawiłam przy
nim moją, którą chwilę wcześniej kupiłam. Spojrzał mi prosto w
oczy wyciągając wysoki dźwięk. „Dzięki Melly” siedziało
potem w mojej głowie przez następne piętnaście minut. Strasznie
nie lubiłam kiedy ktoś się tak do mnie zwracał. Przynoszenie wody
stało się potem małą tradycją. Raz w tygodniu zawsze szłam
tamtędy z butelką żeby chwilę posłuchać jego śpiewu i zostawić
ją odchodząc.
</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
Po dwóch
miesiącach w Stratford znałam je prawie jak własną kieszeń i
przyzwyczaiłam się do takiego trochę prostszego życia. Nie
chodziłam na żadne imprezy, nie łaziłam na zakupy, po prostu
żyłam opiekując się dziećmi. Codziennie zaliczając długi
spacer czułam się też jakby zdrowsza. Do rodziców nie dzwoniłam
za często, ale żadna ze stron nie miała z tym większych
problemów. Nie miałam im co opowiadać, bo każdy dzień był
podobny i nic ciekawego się nie działo.
</div>
Unknownnoreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3545598764303158201.post-90294682331702665722013-04-08T02:37:00.000-07:002013-04-08T02:37:00.103-07:00N. 7
<style type="text/css">
<!--
@page { size: 21cm 29.7cm; margin: 2cm }
P { margin-bottom: 0.21cm }
-->
</style>
<br />
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
<u>Justin</u></div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
Chyba moje życie
było za nudne i monotonne. Pewnie gdybym zajmował się czymś
interesującym Melly nie zajęłaby wszystkich moich myśli.
Codziennie gdzieś wychodząc wypatrywałem brązowych włosów i
dużego czarno-zielonego wózka. Nie chciałem być nachalny chociaż
tego można się było po mnie spodziewać patrząc na moje
wcześniejsze zachowanie. Ryana wolałem już nie męczyć pytaniami
i rozmową, bo kompletnie mnie nie rozumiał. Melly mi się nie
podobała, po prostu chciałem być miły, bo wychodziło na to, że
nikogo tu nie znała i mogło być jej smutno samej. <i>Coś ze mną
nie tak. Oszalałem. </i>W weekend spotkałem się z Chazem i
poruszyłem ten temat. Starałem się nie podawać za dużo
szczegółów, żeby nie zareagował jak Ryan. Obiecał, że weźmie
jakieś dziewczyny i pójdziemy do kina. Nie bylem tylko pewny kiedy
miałem ją zaczepić. Nie chciałem liczyć na przypadek chociaż
wypadłbym wtedy najlepiej. Boisko z Ryanem całkowicie odpadało.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-Babciu, mogę się
o coś spytać z ciekawości?-zagadałem wieczorem.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
Babcia była trochę
zdziwiona, ale bardzo mi pomogła.
</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
<u>Melly</u><br />
</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
Mama zawsze mi
powtarzała, że chłopakami nie można się bawić, bo to też
ludzie. W sumie nie uważałam, że spotykanie się z dwoma nie mając
chłopaka jest czymś złym. Później rzeczy się pozmieniały i nie
miałam z tym żadnych problemów. Po tym jak wracając z kursów
zobaczyłam twarz blondyna z prawie przyciśniętą twarzą do szyby.
Lekko skrzywiłam się na ten widok. Wcześniej myślałam, że
zaatakuje mnie już wcześniej. Z uśmiechem zaczął mówić, że
się umówiliśmy i chciałby żeby do tego spotkania doszło. Nie
wiedziałam czemu się tak do mnie przeczepił, ale zgodziłam się
na te kino wiedząc, że przy kolejnym wolnym nie będę miała co ze
sobą zrobić i pomyślałam, że swoim zachowaniem trochę go od
siebie odtrącę. Nie miałam ochoty na wieczne zaczepianie i rozmowy
z kimś takim jak on. Był przesadnie pewny siebie, a kim właściwie
był żeby tak się zachowywać.
</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
W sobotę ubrałam
coś trochę ładniejszego od tego co noszę zazwyczaj i lekko się
pomalowałam. Chłopak miał czekać na mnie za zakrętem żeby
przypadkiem państwo Boling nie pomyśleli, że sobie jakiś tu
chłopaków szukam. Zauważyłam go przy ciemnym samochodzie. Znowu
się szczerzył. Szybko wsiadłam do środka nie czekając aż
otworzy mi drzwi.
</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-Otworzyłbym-powiedział
z nutą skrępowanie.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-Nie
wątpię-powiedziałam bawiąc się paskiem torebki.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
Przed budynkiem
kina czekała na nas grupka młodzieży. Dwóch chłopaków i dwie
dziewczyny. Przedstawiłam się im i mniej więcej przywitałam.
Dwoje z nich, którzy są prawdopodobnie parą przez cały film się
całowało. Czułam się lekko skrępowana, ale przestawałam taka
być słysząc śmiech Justina, którego imię poznałam dopiero
chwilę wcześniej. <i>Jakim trzeba być idiotą żeby nawet się nie
przedstawić? </i>
</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
Po filmie Chaz
zaproponował żebyśmy poszli jeszcze na pizzę. Nie wiem czemu, ale
wcześniej myślałam, że pójdziemy do McDonalda, bo w sumie... W
sumie to nie wiem czemu tak myślałam. Kiedy powiedziałam to na
głos zapanowała kilkusekundowa cisza, a potem wszyscy zaczęli się
śmiać. Zupełnie nie rozumiałam o co im chodzi. Z sumie po
wszystkim stwierdziłam, że bawiłam się z nimi lepiej niż
przypuszczałam. Okazało się, że znajomi Justina nie są aż tacy
źli i da się z nimi odrobinę porozmawiać.
</div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3545598764303158201.post-7893154168940872842013-04-07T06:40:00.000-07:002013-04-07T06:40:00.935-07:00N. 6<style type="text/css">
<!--
@page { size: 21cm 29.7cm; margin: 2cm }
P { margin-bottom: 0.21cm }
</style>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
<u>Melly</u></div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
Po jakimś czasie
przyzwyczaiłam się do kilkugodzinnych spacerów i aż tak bardzo
nie odczuwałam ich wieczorem kładąc się spać. Strasznie
polubiłam też dzieci, bo przez ten czas zbliżyliśmy się do
siebie. Moje kontakty z panią Boling też były w porządku.
Odkryłam w sobie jakieś nieznane dla mnie wcześniej uczucie. Z
dziećmi czułam się bardzo dobrze, byłam otwarta i znalazłam w
sobie jakąś taką radość i chęć do życia. Lubiłam rozmawiać
z Chrisem o różnych rzeczach i poznawać Stratford oraz życie jego
oczami. Eva była wspaniałą kruszynką, którą uwielbiałam nawet
przewijać. Większość czasu spędzaliśmy we trójkę. Czasem nie
chciało mi się nawet iść na kursy. Były one jednak obowiązkowe,
więc dwa razy w tygodniu chodziłam do szkoły, gdzie odbywały się
zajęcia z angielskiego. Przez pierwszy tydzień miałam lekcje
wspólnie z inną dziewczyną, ale później wyjechała i zostałam
sama. Nie przemęczałam się na nich za bardzo, poznawałam tylko
jakieś nowe słówka i pracowałam nad akcentem. Czas wolny był dla
mnie prawie koszmarem. Chociaż powtarzałam pani Boling, że chętnie
pobawię się dłużej z Chrisem odmawiała i prawie wypychała mnie
z domu. Powtarzała wtedy, że każdy musi mieć trochę czasu dla
siebie. Zaczęłam urządzać sobie samotne wycieczki. Często
siadałam nad rzeką i przyglądałam się jak powoli płynie.
Wracając stamtąd czasem wstępowałam po coś do sklepu. Jadąc
rowerem usłyszałam czyjś śpiew i postanowiłam zawrócić. Z
daleka zauważyłam jakiegoś chłopaka z gitarą na schodach teatru.
Kiedy byłam już trochę bliżej rozpoznałam w nim tego nachalnego
osobnika, który już kilka razy mnie zaczepił. Kiedy się nie
szczerzył i po prostu grał był łatwiejszy do zniesienia. Zeszłam
z roweru, wciągnęłam go na chodnik i podeszłam w jego kierunku.
Ucieszyłam się, że mnie nie zauważył. Jakiś mężczyzna wrzucił
banknot do futerału gitary, więc sama też wyciągnęłam z
portfela dziesięć dolarów. Słysząc, że piosenka zaraz się
kończy przygryzłam lekko wargę i odwróciłam się.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-Dzięki
Melly-usłyszałam.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
<u>Justin</u></div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
Dziewczyna jakby
nagle zamarła. Myślałem przez chwilę, że będzie się chciała
na mnie rzucić. Wciskając za ucho kosmyk włosów odwróciła się
do mnie. Pierwszy raz patrzyła tylko na mnie. Nie mogłem
powstrzymać się od uśmiechu. Jej oczy były przesadnie szeroko
otwarte, a usta ściśnięte, ale to mi się nawet podobało.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-Mam na imię
Melinda. Poza tym skąd znasz moje imię?</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-Ja...-zacząłem.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-Nie mów, że
wyciągnąłeś to od Chrisa. Czego ode mnie chcesz?</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
Nie wiedziałem
czemu miała do mnie aż tak złe nastawienie. Zazwyczaj kiedy
zagadywałem do jakieś dziewczyny tak nie reagowała. Nic nie mówiąc
zacząłem myśleć nad jakąś sensowną odpowiedzią. Coś mi się w
niej spodobało kiedy pierwszy raz ją zobaczyłem. Nie zakochałem
się ani nie zostałem porażony jej urodą, ale ciągnęło mnie żeby zamienić z nią kilka słów. Jednak ona nie chciała nawet na mnie patrzeć. </div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-Pójdziesz ze
mną... i moimi znajomymi-szybko dodałem-do kina?</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-Czy są
normalniejsi od ciebie i są wśród nich jakieś dziewczyny?</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-Nie mam
dziewczyny-powiedziałem szybko.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-Nie pytałam.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-Będziesz się
dobrze bawić.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-Nie wątpię.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
Po tych dwóch
słowach wsiadła na rower i odjechała. Nie wiedziałem czy się
właściwie zgodziła, czy nie. Cieszyłem się, że chociaż
odpowiadała na moje pytania.</div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3545598764303158201.post-43163351818611128382013-04-06T05:43:00.000-07:002013-04-06T05:43:00.093-07:00N. 5<u>Justin</u><br />
<style type="text/css">
<!--
@page { size: 21cm 29.7cm; margin: 2cm }
P { margin-bottom: 0.21cm }
-->
</style>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-style: normal;">Kończąc
szkołę myślałem, że nie będę już tak reagował na
poniedziałki. Nic się jednak nie zmieniło. Zamykając rano
lodówkę, z której wcześniej wyciągałem sok żeby się orzeźwić
zawsze rzucała mi się w oczy kartka z kalendarza, na której babcia
skreśliła pierwszy dzień tygodnia. Dochodziło do mnie, że cały
poprzedni tydzień był taki sam jak poprzedni i ten rozpoczynający
się też nie będzie się niczym różnił. Czułem, że tracę
czas. Jako dzieciak miałem wielkie marzenia, ale na szalonych
wizjach wszystko się kończyło. Czasem myślałem, że skończę
jak mama. Była młodą kobietą, ale jej życie zatrzymało się
kiedy była w moim wieku i mnie urodziła. Zaczęła pracować na
kilku etatach żebyśmy jakoś przeżyli kolejny miesiąc, tydzień.
Świadomość, że robiła to, abym ja nie musiał robić tego w
przyszłości mnie zabijała. Czułem, że ich zawodzę. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-style: normal;">Rano
wyszedłem na pierwszą zmianę w fast foodzie. Musiałem pomóc w
rozpakowaniu bułek i sosów. Wszystko jak zwykle. Ludzi było mało,
bo dla uczniów zaczęła się szkoła, a inni byli w pracy. Tylko w
porze lunchu mieliśmy co robić. Potem tylko trzy godziny i moja
zmiana się kończyła. </span><i>I tak przez cały tydzień...</i></div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
Po obiedzie
poszedłem do klubu, bo rozpoczynał się sezon piłkarski. Na
początku grały najstarsze roczniki. Lubiłem się trochę wyżyć w
grze. Z Ryanem byliśmy dobrymi partnerami i właściwie to my
rządziliśmy na boisku. Po skończonym meczu usiedliśmy na pustych
trybunach. Razem wypiliśmy chyba dwa litry wody. Tata Ryana podszedł
do nas i zapytał czy nie moglibyśmy poćwiczyć z małymi czyli
przedszkolakami. Kyle, który jest ich trenerem miał coś z dyskiem
i nie dał rady przyjść. Postanowiłem zostać i pomóc
przyjacielowi, bo nie wyobrażałem go sobie samego z gromadą
dzieci. W przerwie poszliśmy coś zjeść do moich dziadków. Babcia
stwierdziła, że pewnie będziemy tak wpadać na jedzenie nawet
kiedy będziemy po pięćdziesiątce. Wzruszyliśmy wtedy ramionami
lekko się śmiejąc. Trochę się zasiedzieliśmy i na boisko
musieliśmy prawie biec. Kiedy byliśmy na miejscu kilkoro rodziców
już na nas czekało. Ryan zaczął im tłumaczyć dlaczego nie było
Kyle'a. W pewnym momencie pchnął mnie w brzuch.
</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-Witaj-powiedziałem.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-Tylko nie mów,
że to ty ich trenujesz-powiedziała brunetka kładąc jedną rękę
na biodrze, a drugą ściskając dalej wózek.-Przepraszam, gdzie
jest trener?-zwróciła się do jakiejś matki.-Przecież dwóch
nastolatków nie ogarnie gromady przedszkolaków.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-Ryan jest drugim
trenerem i doskonale się spisuje-odpowiedziała kobieta.-A Justin to
złoty chłopak-spojrzała na mnie z uśmiechem.-Chłopcom nic nie
będzie.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-No
dobrze-dziewczyna uśmiechnęła się lekko do kobiety.-Czy powinnam
zostawić swój numer na wszelki wypadek?-krzyknęła do Ryana.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-Nie trzeba-rzucił
idąc po piłki.</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
-Ale
można-zapomniałem ugryźć się w język.
</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
Dziewczyna lekko
zmarszczyła brwi. Nie wiem co właściwie spodobało mi się w jej
minie, ale nie mogłem opanować uśmiechu. To jeszcze bardziej jej
się nie spodobało. Nic nie mówiąc przygryzła lekko wargę i
odeszła wykręcając wózkiem.</div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3545598764303158201.post-49362705545698423562013-04-05T02:20:00.001-07:002013-04-05T02:20:05.939-07:00N. 4
<style type="text/css">
<!--
@page { size: 21cm 29.7cm; margin: 2cm }
P { margin-bottom: 0.21cm }
-->
</style>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-style: normal;"><u>Melly</u> </span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-style: normal;">Niedziela
u Bolingów była jak jedno wielkie przedstawienie. Wstawali o 9,
ubierali w eleganckie, jasne rzeczy i ruszali do kościoła. Nie
byłam przyzwyczajona do takiego strojenia się do kościoła. Nie
chodziło o brak szacunku i chodzenie w mini, ale nie widziałam nic
złego w dżinsach. Pierwszej niedzieli odpuścili mi, ale w
następnym tygodniu musiałam założyć sukienkę. W brzoskwiniowej
sukience nie czułam się za dobrze, ale tego dnia ją założyłam.
Będąc na miejscu podobało mi się, że wszyscy tak ładnie
wyglądają, a msza jest urozmaicona o śpiew chóru. Po ceremonii
ludzie jeszcze rozmawiali, pytali o samopoczucie. Poznałam jakiś
sąsiadów, których wcześniej nie widziałam. Potem wracaliśmy do
domu razem z dziadkami, którzy też byli w kościele. W domu pani
Boling podawała obiad na najlepszej zastawie. Nad stołem ludzie
rozmawiali raczej o zwyczajnych rzeczach, ale byli przy tym jacyś
eleganccy. Jak dla mnie było to trochę sztuczne, ale może wydawało
mi się tak, bo nie wtedy nie znałam jeszcze dobrze tej rodziny. </span>
</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm;">
<u>Justin</u></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-style: normal;">Wstając
rano nie myślałem za wiele. Jak zwykle obudziła mnie babcia. Po
wzięciu prysznica, a potem zjedzeniu śniadanie poszliśmy do
kościoła. Lekko spóźniony poszedłem do sali, w której zawsze
odbywała się ostatnia próba chóru. Wszyscy byli trochę
zirytowani moim spóźnieniem, ale kiedy uśmiechnąłem się do nich
atmosfera się rozluźniła. W trakcie mszy śpiewaliśmy różne
pieśni. Kiedyś nie do końca to lubiłem, ale potem doszedłem do
wniosku, że to odrywa mnie trochę od reszty życia. W pewnym
momencie zobaczyłem nagle jakby plamę farby. Podnosząc wzrok
zobaczyłem tamtą dziewczynę. Szybko oblizałem usta i szturchnąłem
dziewczynę, która stała obok. Powiedziałem do niej, że chyba
tamta lekko przesadziła ze strojem. Początkowo nie wiedziała o co
mi chodzi, więc szeptem wytłumaczyłem jej, że za bardzo rzuca się
w oczy. Katty wzruszyła tylko ramionami stwierdzając, że wygląda
normalnie. </span><i>Czy ja wariuję? Przecież w kościele widać
tylko ją. </i><span style="font-style: normal;">Siedziała lekko
skulona, ale starałem się zwrócić jakoś na siebie uwagę.
Śpiewałem głośno trochę zagłuszając innych. Katty dała mi
kuksańca, więc trochę się ogarnąłem. Po mszy co i raz
sprawdzałem gdzie jest i z kim rozmawia. Okazało się, że ma coś
wspólnego z Bolingami. Oblizałem górną wargę i lekko się
zamyśliłem. W drodze powrotnej do domu spytałem od niechcenia mamy
i dziadków kim jest ta dziewczyna od Bolingów. Żadne z nich nie
potrafiło mi tego powiedzieć. Po obiedzie babci coś się
przypomniało i powiedziała tylko, że jakaś drobna brunetka chodzi
do szkoły językowej kilka razy w tygodniu i widuje ją czasami,
kiedy jest w bibliotece. Nie była pewna czy to ona, ale
usatysfakcjonowała mnie ta informacja. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-style: normal;">Wieczorem
spotkałem się z chłopakami. Siedzieliśmy za domem Ryana i
gadaliśmy o jakiś bzdurach. Od dłuższego czasu próbowaliśmy coś
dla siebie wymyślić, bo po ukończeniu szkoły żaden z nas nie
miał na siebie pomysłu. Chaz dostał się do college'u, więc
zostawaliśmy sami. Niby wcześniej stwierdziliśmy, że musimy
zarobić trochę kasy i w przyszłym roku pojedziemy szukać
szczęścia w Toronto, ale żaden z nas nie był zadowolony z tego co
robił. Ryan pomagał ojcu w szkółce piłkarskiej i czasem robił
coś w sklepie, a ja pracowałem w McDonaldzie, co śmieszyło
wszystkich dookoła. Gdyby ktoś kilka lat temu powiedziałby mi, że
będę sprzedawał hamburgery też bym się śmiał, ale właśnie
tak skończyłem. Kiedy niebo zrobiło się czarne postanowiliśmy
zakończyć nasze „obrady” i wrócić do domu.</span></div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3545598764303158201.post-84653073051062055872013-04-04T04:40:00.004-07:002013-04-04T04:40:49.782-07:00N. 3 <u>Melly</u><br />
<style type="text/css">
<!--
@page { size: 21cm 29.7cm; margin: 2cm }
P { margin-bottom: 0.21cm }
--></style><br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-style: normal;">Szykując
się do wyjścia na nasz trzygodzinny spacer musiałam pamiętać o
wielu rzeczach. Pierwszego dnia kartka, którą znalazłam w torbie
przy wózku Evy z rysunkiem torby i strzałkami, co tam ma być wydal
mi się trochę głupi, tzn. ja poczułam się głupia, ale okazała
się ona przydatna. Patrząc na nią sprawdzałam czy wzięłam
butelki, pieluchy, chusteczki i cały dziecięcy ekwipunek. Dla
Chrisa musiałam mieć zawsze jakieś zdrowe przekąski i dwie
butelki wody z witaminami. Chodziliśmy trochę w tę i z powrotem,
zachodziliśmy czasem do marketu po drobne zakupy. Czasem ludzie
trochę dziwnie mi się przyglądali, bo państwo Boling prosili mnie
żebym przyzwyczajała Chrisa do francuskiego i zwracała się do
niego w tym języku. Czasem śmiał się z mojego akcentu, a wtedy ja
też się uśmiechałam.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-style: normal;"> -Przytrzymaj
drzwi Chris-poprosiłam go wychodząc ze sklepu.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-style: normal;">Drzwi
szeroko się otworzyły. Byłam aż zdziwiona. Okazało się, że
jakiś chłopak je trzyma.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-style: normal;"> -Proszę-usłyszałam
straszną kopię francuskiego.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-style: normal;"> -Dziękuję-odparłam
pchając wózek.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-style: normal;">Eva
lekko się wtedy przebudziła, więc podjechałam do najbliższej
ławki żeby trochę ją pobujać, co bardzo lubiła. Czułam na
sobie czyjś wzrok, ale starałam się o tym nie myśleć. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<u><span style="font-style: normal;">Justin</span></u></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-style: normal;">Nie
wiedziałem co jest ze mną nie tak, ale nie mogłem przestać
przyglądać się tej dziewczynie. Wyglądała na młodszą o kilka
lat ode mnie, ale było coś w niej niezwykłego. Spotkałem ją już
trzeci raz przy czym za każdym z nich obiecywałem sobie, że
następnym razem to już na pewno zagadam. Onieśmielała mnie lekko.
Po tym jak usłyszałem jak mówi po francusku coś się we mnie
zablokowało i zacząłem kląć na wszystkie lata nauki tego
popieprzonego języka. Chciałem żeby na mnie spojrzała, bo byłem
pewien, że wtedy zmieniłaby swoje nastawienie. Po prostu podobałem
się dziewczynom i byłem tego świadomy. Kiedy usiadła na tej ławce
przed kwiaciarnią patrzyłem na nią jakby prosząc żeby lekko
podniosła głowę. Za pierwszym razem była sama. Wtedy nie chciałem
jej się pokazać, więc tylko ją obserwowałem. Potem szła z
wózkiem i drugim dzieckiem drepczącym przy nodze. Od razu
stwierdziłem, że musi być to jej rodzeństwo. Zastanawiałem się
tylko czy przyjechała tu na wakacje. </span><i>Kto chciałby spędzać
tu wakacje? </i><span style="font-style: normal;">Z otworzoną puszką
Pepsi przeszedłem kilka kroków. W oddali zobaczyłem nagle Ryana i
pomachałem do niego żeby podszedł bliżej.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-style: normal;"> -Siadaj
na chwilę-wskazałem ławkę i usiadłem na niej.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-style: normal;">Ryan
wyglądał na trochę zdziwionego, ale zrobił to. Zacząłem
rozmawiać z nim o jakiś głupotach. Nagle zobaczyłem małą
uśmiechniętą buźkę dziecka, które trzymała. Nie wytrzymałam i
zacząłem robić do niego dziwne miny. Spodobało mu się. Chłopak
walnął mnie lekko w brzuch. Nagle dziewczyna odwróciła głowę w
naszym kierunku. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-style: normal;"> -Mógłbyś
przestać?-powiedziała pewnym siebie głosem.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-style: normal;"> -Przepraszam-odparłem
czarując ją swoim uśmiechem. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-style: normal;">Liczyłem,
że odwzajemni uśmiech, ale bez słowa odwróciła się i zaczęła
pakować jakieś rzeczy do wózka. Po chwili wstała i odeszła.
Dopiero wtedy spojrzałem na Ryana. Śmiał się ze mnie z
satysfakcją w oczach. Widząc moje groźne spojrzenie lekko się
opanował. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-style: normal;"> -Daj
sobie z nią spokój. Jest jakaś pieprznięta.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3545598764303158201.post-39038953701538863122013-04-04T04:35:00.004-07:002013-04-04T04:35:54.254-07:00N. 2
<style type="text/css">
<!--
@page { size: 21cm 29.7cm; margin: 2cm }
P { margin-bottom: 0.21cm }
-->
</style>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<u>Melly </u></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Mój pokój nie był duży, wielkością
podobny do mojego w domu, ale spodobał mi się. Widać było, że
się starali i poustawiali puste ramki na parapecie. Ściany były
beżowe, pod ścianą stała rozkładana sofa, przy niej mały
szklany stolik, a pod oknem coś w rodzaju biurka i drewniane
krzesło. Okno wychodziło na ulicę. Co chwilę muskała je
kanadyjska flaga, która była przyczepiona do ściany domu. W
przeciwieństwie do mojego pokoju reszta domu była w mocnych
kolorach. Wszystko ładnie przyozdabiane, radosne i przyjemne. Ot
taki rodzinny domek.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Po kolacji pani Boling odeszła od
stołu i wyjęła z regału zielony segregator, z którym do nas
wróciła. Wyjęła z niego dodatkową umowę, którą po
przeczytaniu podpisałam. Następnie wyjmowała kolejne kartki -
przykładowy plan dnia, listę telefonów do lekarza, dziadków itp.,
spisane propozycje jedzenia z przepisami, lista alergenów dzieci i
ogólne zasady panujące w domu. Wszystkiemu się przyglądałam z
lekko udawanym zainteresowaniem, bo nie było tam nic ciekawego.
Uczuleń prawie nie mieli, dania były proste, a zakazu palenia i
picia w domu się spodziewałam. Lekko zaskoczyły mnie tylko dwa
punkty. Miałam nie umawiać się z chłopakami. <i>A czy ja tu
przyjechałam chłopaka sobie szukać? </i><span style="font-style: normal;">Rodzice
chcieli też żebym spędzała z dziećmi aktywnie czas na dworze w
ilości trzech godzin dziennie niezależnie od pogody. Wydało mi się
to lekką przesadą, bo oprócz tego chłopiec miał jeszcze jakieś
treningi kilka razy w tygodniu. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-style: normal;"> -Możemy
jeszcze podyskutować jeżeli coś ci nie odpowiada-powiedziała pani
B.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-style: normal;"> -Nie,
wszystko jest dla mnie zrozumiałe i będę się tego
trzymać-uśmiechnęłam się lekko.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-style: normal;"> -W
takim razie witaj w rodzinie Melindo-kobieta wygięła usta w
szerokim uśmiechu.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-style: normal;">Pierwsze
dni były dla mnie ciekawe, bo wiadomo same nowości. Przyzwyczajałam
się, że wszyscy mówią po angielsku. Pierwszego wolnego popołudnia
poszłam sama zwiedzić miasto. W sumie to było tam ładnie. Ludzie
nieśpiesznie chodzili i rozmawiali ze sobą pod sklepami. Jakieś
dzieciaki jeździły na rowerach ciesząc się ostatnim tygodniem
wakacji. Weszłam do cukierni kupić sobie jakieś ciastko. Wracałam
trochę naokoło. Minęłam jakąś kawiarnie, teatr i nawet
McDonalda. Aż się zdziwiłam, bo myślałam, że to za małe
miasto. Aż się cofnęłam i tam weszłam. Wyglądał jak każdy
inny. Nie lubiłam fast foodów, ale pomyślałam, że to trochę
dziwne, że tylko weszłam i od razu wychodzę. Poprosiłam o
waniliowego shake'a i usiadłam na wysokim stołku. Zagapiłam się
na jakąś grupkę młodzieży. </span><i>Obudź się. </i><span style="font-style: normal;">Nie
chciałam im przeszkadzać, ale coś mnie korciło żeby zapytać ich
co tu można robić. Chciałam mieć jakieś rozeznanie żeby
następnym razem znać cel swojego spaceru. Zsunęłam się z krzesła
i podeszłam do stolika przy oknie. Wyszło na to, że właściwie
nie miałam po co wstawać. Powiedzieli mi tylko, że nie ma co tu
robić. Mogli być jacyś milsi, ale ogólnie odniosłam wrażenie,
że po prostu nie mieli ochoty ze mną rozmawiać. Wieczór spędziłam
na kąpieli dzieci i układaniu ich do spania. Były bardzo grzeczne
i ułożone. Kilkumiesięczna Eva prawie nie płakała, dobrze jadła
i nie stwarzała żadnych problemów. Trzyletni Chris był czasem
rozbrykany i pokrzykiwał w czasie zabawy, ale gdy prosiłam go, żeby
był odrobinę ciszej od razu mnie przepraszał i poprawiał
zachowanie. Chyba bardzo wyładowywał się na hokeju i piłce nożnej
i dlatego od razu zasypiał. Najczęściej byłam z nimi sama, bo
tata pracował w Toronto i wracał do domu na weekendy, a mama w
ratuszu Stratford i przez większą część dnia też jej nie było.
W sumie odpowiadało mi to, bo czułam się swobodnie chodząc po
domu. Nie robiłam nic złego, ale zawsze to inaczej kiedy jesteś
sama. </span>
</div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3545598764303158201.post-40233877237116643402013-04-03T11:29:00.000-07:002013-04-04T00:46:04.144-07:00N. 1<u>Melly</u><br />
<style type="text/css">
<!--
@page { size: 21cm 29.7cm; margin: 2cm }
P { margin-bottom: 0.21cm }
</style>
-->
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Nadszedł wielki dzień. Mama była
zdenerwowana, a tata nie ukrywał niezadowolenia z powodu mojego
wyjazdu. Powtarzałam im, że to dla mnie lepszy niż bezczynne
siedzenie i użalanie się nad sobą. Wyciągnęłam przed dom swoje
wielkie czarne walizki. W sumie nie brałam aż tak dużo ubrań.
Najwięcej miałam wygodnych spodni, bo wiedziałam, że bieganie za
trzylatkiem nie będzie takie proste. W drodze na lotnisko letnie
słońce ogrzewało moją jasną skórę. Przez okno przyglądałam
się paryskim zabudowaniom. Lubiłam to miasto, ale chciałam zmienić
całkowicie otoczenie i zapomnieć o życiowej porażce. Kochałam
rodziców, ale ich też nie chciałam już widzieć. Już od tygodnia
byłam myślami daleko od domu. Wcisnęłam się w kolejkę do
odprawy i trochę po 12 byłam już po wszystkim i siedziałam tupiąc
rytmicznie nogą w podłogę. Kiedy ogłoszono, że samolot do Toronto już jest gitowy energicznie ruszyłam do odpowiedniego wejścia. Lot był długi, ale
podekscytowanie nie pozwalało mi zasnąć. Znajdywałam sobie różne
zajęcia-słuchałam muzyki, czytałam książkę, grałam w głupią
grę na telefonie. Za oknem był tylko ocean. Dało mi to do
zrozumienia jak daleko wyjeżdżałam. Pierwszy raz zaczęłam się
zastanawiać czy dobrze robię. W sumie wyjazd do jakiejś dziury w
Kanadzie nie mógł być początkiem czegoś niezwykłego, o czym
myślałam wcześniej mając w planach amerykańską metropolię.
Chyba najbardziej chciałam się odciąć od wszystkiego i
wszystkich, których zawiodłam. Pomysł au pair pojawił się trochę
znikąd, ale dziwnie mi się spodobał. Dzieci raczej lubiłam i
myślałam, że większych problemów z nimi nie będzie. Podobało
mi się też to, że większą część czasu będę zajęta
maluchami, bo nie chciałam myśleć o tym wszystkim, co zostawiłam
we Francji. Nareszcie wylądowaliśmy. Szybko wzięłam torbę na
ramię i ruszyłam do wyjścia. Weszłam do wielkiej hali lotniska.
Wzięłam swoje walizki z taśmy i poszłam szukać swojej nowej
„rodziny”. Wcześniej przysłali mi swoje zdjęcia i
rozmawialiśmy na Skype, więc mniej więcej wiedziałam czego mogę
się spodziewać. Zobaczyłam mała postać przyklejoną do szyby
przy ruchomych drzwiach. Lekko zauroczył mnie ten widok i
uśmiechnęłam się do siebie. W końcu wyszłam do oczekujących
ludzi. Postać okazała się małym chłopcem z jaśniutkimi włosami.
Nie odkleił się jednak od szyby choć właściwie się tego
spodziewałam. Zauważyłam mężczyznę z tabliczką w ręce, na
której było moje imię i nazwisko. Przygryzłam ze stresu wargę i
ruszyłam do niego.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Pan Boling?-zapytałam niepewnie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Witaj w Kanadzie Melindo-powiedział
z szerokim uśmiechem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Idąc do samochodu lekko mu się
przyglądałam. Wydawał się dosyć miłym, bo uśmiech nie schodził
z jego twarzy. Był wysokim brunetem z zielonymi oczami i dołkiem w
brodzie. Miał na sobie jasną koszulę z podciągniętymi rękawami
i ciemne dżinsy. Na parkingu wsiedliśmy do czarnego SUVa.
Przestałam mu się wtedy przyglądać, bo mógł uznać to za trochę
dziwne.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Na żywo wyglądasz na
młodszą-zerknął na mnie zatrzymując się na czerwonym
świetle.-Będziesz dla dzieci bardziej jak starsza siostra niż
opiekunka. Będą zadowolone.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Znowu przygryzłam wargę. Właściwie
to nie wiem kim wolałabym być. Starsza siostra wydawała się
fajna, ale opiekunka miała większą władzę jeśli można to tak
nazwać.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
W czasie jazdy samochód wypełniały
niezobowiązujące rozmowy. Byłam lekko skrępowana i raczej
powściągliwa. Pan Boling próbował trochę mnie zrelaksować
żartami, ale jego poczucie humoru było dla mnie zagadką.
Powiedział, że nie będzie teraz za dużo mówił o rodzinie i
wyobrażeniu mojej pracy, bo razem z żoną zaplanowali już
wieczorną kolację. Przez szybę przyglądałam się wysokim
budynkom w Toronto. Potem nie były już one takie ciekawe. Stawały się skromniejsze i jakieś karłowate. Po niepełnych dwóch
godzinach minęliśmy znak oznajmujący, że właśnie dojechaliśmy
do Stratford. <i>32000 ludzi? Strasznie mało</i>, pomyślałam.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<br />Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3545598764303158201.post-20571932084739693892013-04-02T14:19:00.003-07:002013-04-02T14:19:21.896-07:00Prolog
<style type="text/css">
<!--
@page { size: 21cm 29.7cm; margin: 2cm }
P { margin-bottom: 0.21cm }
-->
</style>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<u>Melly </u></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Ostatnio w życiu za dobrze mi nie
szło. Rodzice śmieją się ze mnie kiedy to mówię, bo przecież
„moje życie dopiero się zaczyna”. Moim zdaniem ono właśnie
się zatrzymało. W maju skończyłam 18 lat i liceum, ponieważ rok
wcześniej poszłam do szkoły. Byłam pozytywnie naładowana i nie
mogłam doczekać się już studiów. Wszyscy martwili się o to, czy
się dostaną, czy też nie. O mnie zawsze mówili, że nie mam się
czego bać, bo pewnie zdałam wszystko na 100%. Prawie na mnie
krzyczeli, kiedy mówiłam, że nie jestem tego tak pewna. Szczerze,
to im w to uwierzyłam i rzeczą oczywistą było dla mnie, że już
za kilka miesięcy ruszę na uczelnię. Nie było to takie
bezpodstawne, bo wszystkie egzaminy próbne pozdawałam na około
90%. W końcu nadszedł dzień wyników. Ze skupieniem popatrzyłam
na rozpiskę przedmiotów. Starając się nie opuszczać głowy
poszłam do łazienki i odkręciłam kran, aby nikt nie usłyszał
mojego płaczu. Testy poszły mi źle, jak dla mnie to nawet bardzo
źle. Szkoły, o których wcześniej myślałam stały się dla mnie
nieosiągalne. Załamałam się tym i zdecydowałam odwrócić swoje
życie do góry nogami. Rodzice powiedzieli, że wezmą kolejny
kredyt i zapłacą za studia. Nigdy nie lubiłam zadowalać się
półproduktami i nie przekonali mnie na to. Na początku chciałam
ruszyć w długą podróż po świecie, ale po 1. trochę się tego
obawiałam, a po 2. nie miałam dość pieniędzy. Znalazłam więc
inne rozwiązanie-au pair. Rodzice trochę lepiej to przyjęli, ale i
tak nie byli zadowoleni. Zaczęłam szukać rodziny w internecie.
Początkowo chciałam wyjechać do jakiegoś dużego miasta w Stanach
Zjednoczonych, ale skończyło się na miasteczku w Kanadzie. Wyjazd
tam był łatwiejszy i rodzice stwierdzili, że będą mniej się o
mnie martwić, bo francuski jest tam dość popularny. Jedna rodzina
przypadła mi wyjątkowo do gustu i ja im też, bo poprzednia
dziewczyna nagle zrezygnowała. Mamie wydało się to podejrzane, ale
ona jak zawsze przesadzała. Właściwie to miałam wrażenie, że
wszyscy wokół mnie mieli mnie za wariatkę i chcieli mnie jakoś
zatrzymać, ale ja się nie dałam. Spieprzyłam sobie dwanaście lat
mojego życia na ciągłej nauce, kursach, dodatkowych zajęciach, co
miało się skończyć wymarzonymi studiami i znalezieniem
niesamowitej pracy. Kariera kopnęła mnie jednak w tyłek, więc ja
pokazałam swojej przeszłości środkowy palec i postanowiłam
zacząć wszystko od początku.</div>
Unknownnoreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3545598764303158201.post-91161866642707857702013-04-02T14:18:00.000-07:002013-04-02T14:18:06.949-07:00Bohaterowie<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLJvD_TpVrsR6NLrvPSSVchiq9hZqvMAkIdGyFuADhUtq9rgX7Hhyphenhyphenhv52hcRxPAAQzPglcAcpUWEsJS6n9E-on-rNkLcHtGfeEqBJO06cRaUY4OVF0qeeBypxLFCSpXJTWIErIcZ5hE9g/s1600/tumblr_mkn8k7NNum1rrlbbxo1_500.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="268" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLJvD_TpVrsR6NLrvPSSVchiq9hZqvMAkIdGyFuADhUtq9rgX7Hhyphenhyphenhv52hcRxPAAQzPglcAcpUWEsJS6n9E-on-rNkLcHtGfeEqBJO06cRaUY4OVF0qeeBypxLFCSpXJTWIErIcZ5hE9g/s400/tumblr_mkn8k7NNum1rrlbbxo1_500.jpg" width="400" /></a></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b> Melinda "Melly" Rose</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtYxCAAb5W6vs_vbe5LK4w3_ryWcHOyanoj8BMDjqtGZPtEdMRNfOS6rEIwL7BTQYiyStJ_YEAwkqj-NaLp12tPM-TCiUEYBeHfvMzdenX2IlJ1be2wpFQt2Jn_XM1K-NG70Y4HK-ac5Y/s1600/tumblr_mhh0gdJBgn1rxbufno1_500.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtYxCAAb5W6vs_vbe5LK4w3_ryWcHOyanoj8BMDjqtGZPtEdMRNfOS6rEIwL7BTQYiyStJ_YEAwkqj-NaLp12tPM-TCiUEYBeHfvMzdenX2IlJ1be2wpFQt2Jn_XM1K-NG70Y4HK-ac5Y/s400/tumblr_mhh0gdJBgn1rxbufno1_500.jpg" width="400" /></a></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>Justin Bieber</b></div>
Unknownnoreply@blogger.com0